You are currently viewing #10 – Biznes online, gdy masz max. 2-4 godziny dziennie? To możliwe!​

#10 – Biznes online, gdy masz max. 2-4 godziny dziennie? To możliwe!​

Posłuchaj podkastu na..

Rozwój własnego biznesu online to wiele rzeczy do zrobienia: postowanie w social media, tworzenie oferty, docieranie do klientów...

A przecież potrzeba jeszcze czasu, by fizycznie wykonywać daną pracę. Masz mało czasu na rozwój marki, rozwój działalności i dodatkowy zarobek?
Być może zastanawiasz się, czy to w ogóle możliwe.

W tym odcinku podkastu Ja i mój biznes online podpowiadam, jak to zrobić.

O co koniecznie musisz zadbać, jeżeli chcesz stworzyć podwaliny marki, która docelowo może pozwolić Ci odejść z etatu lub nigdy więcej na ten etat nie wrócić?

1. Energia i zdrowie

Jeżeli nie zadbasz o swoją energię (rozumianą jako siły życiowe, ochotę, zapał i motywację), to nawet jeżeli masz głowę pełną świetnych pomysłów na dodatkowy zarobek – na planach się skończy. Zdrowie, sen, odpoczynek to podstawa, no chyba że jesteś superbohaterem.

2. Systemy działania

Za każdym razem, gdy podejmujesz akcję, zbierasz doświadczenie. Widzisz, co działa, a co niekoniecznie.
Dlaczego by tego nie wykorzystywać? Zasada jest prosta: rób więcej tego, co działa, a mniej tego, co niekoniecznie.

3. Sztuka eliminacji

Jeżeli chcesz działać, mając jedynie parę godzin dziennie, nie obędzie się bez złotej trójki jednej rzeczy marki:

jedna „platforma wpływu” social media: zadecyduj, czy będzie to Instagram, czy Facebook, YouTube, a może TikTok, i tylko na niej się skup.
jedna oferta: co będzie Twoją główną usługą lub produktem / rodzajem produktów? Wybierz i cały swój marketing otaczaj wokół tej jednej rzeczy.
jedna grupa docelowa: aby to wszystko zadziałało, potrzebna będzie wiedza o tym, kto Cię obserwuje, kto od Ciebie będzie chcieć kupować. Gdy już to wiesz, zwracaj się bezpośrednio do tej grupy w swoich postach i komunikatach. Bądź blisko.
Jeżeli ten temat cię ciekawi, zapraszam Cię do odsłuchania dzisiejszego odcinka!

–> Drogi Twórcy – quiz znajdziesz tutaj.

 

Transkrypcja podkastu:

#10 – Biznes online, gdy masz maks. 2–4 godziny dziennie? To możliwe!

Czy da się budować własną markę lub rozwijać działalność, mając do dyspozycji nie więcej niż dwie godziny dziennie? Oczywiście, że tak. Znam wiele przykładów osób, które osiągnęły to właśnie w ten sposób. Małymi krokami zaczynały – po pracy, wieczorami lub w weekendy. Stopniowo były w stanie osiągnąć taki etap, że rezygnowały z pracy na etacie lub nigdy po urlopie macierzyńskim czy wychowawczym nie wracały.

W moim podkaście goszczę właśnie takie osoby, które często zaczynały pracę na swoim po pracy etatowej albo przy małych dzieciach, mając do dyspozycji jedynie kilka godzin dziennie. Nawet może się wydawać, że im więcej ktoś ma na głowie, tym lepiej zorganizowane i lepiej zaplanowane jest jego życie. Chciałabym podać anegdotę z mojej poprzedniej pracy, gdzie usłyszałam komentarz, że najlepszymi menedżerami są młode mamy. One właśnie najlepiej ogarniają rzeczywistość, przy nich jest spokojna głowa, wszystko zawsze jest zrobione. I coś pewnie w tym jest – bo na pewno znasz osoby, które mają sporo na głowie, a mimo to potrafią wszystko ogarnąć.

Każdy z nas zna także osoby, które mają dużo czasu, ale więcej mówią, niż robią, a w efekcie nic z tego nie wynika. Sekret osób, które są dobrze zorganizowane, tkwi w trzech kluczowych elementach:

  • odpowiednich nawykach,
  • posiadaniu własnego systemu
  • oraz świadomości, że nie da się zrobić wszystkiego i czasem trzeba dokonywać wyborów.

Opowiem ci o nich więcej, aby i tobie było łatwiej rozwijać markę marzeń, nawet jeżeli masz do dyspozycji jedynie parę godzin dziennie.

Gdy zaczynałam swoją własną działalność, miałam naprawdę mało czasu. To był moment, gdy pojawiło się na świecie moje drugie dziecko, a ja szukałam pomysłu na siebie od pewnego czasu. Interesowało mnie szydełkowanie, a zwłaszcza jedna konkretna nisza tego hobby – amigurumi, czyli tworzenie zabawek na szydełku. Naturalnym krokiem wydawało mi się spróbowanie swoich sił w tej dziedzinie, zwłaszcza że chciałam coś zaoferować światu, zacząć sprzedawać i wreszcie zarabiać na tym. Moment wydawał się idealny, miałam trochę czasu dla siebie, wystarczająco, żeby pomyśleć o rozpoczęciu czegoś nowego, ale niewystarczająco, żeby robić to na 100% profesjonalnie. Miały to być bardziej testy, aby zobaczyć, co z tego wyniknie.

Widziałam historie osób, którym się udało, które zaczęły i w dość łatwy sposób dotarły do swoich klientów, na przykład za pomocą platformy Etsy. To również zmotywowało mnie do spróbowania. Chciałam sobie coś udowodnić, mieć własny cel, a nie tylko tkwić w pętli czasowej i każdy dzień spędzać tak samo.

Po pewnym czasie nieśmiałe marzenie zmieniło się w całkiem śmiały plan. Najpierw budowałam markę, będąc jeszcze na urlopie macierzyńskim, a następnie wróciłam do pracy na etacie i działałam wieczorami lub weekendami. Dwie godziny dziennie maksymalnie. Pomagało to, że to była moja pasja i jednocześnie odskocznia od codziennych obowiązków. No i zaczęło to przynosić konkretne zarobki. Do tego stopnia, że w pewnym momencie podjęłam decyzję o całkowitym odejściu z etatu i skoncentrowaniu się jedynie na tej nowej działalności. To jest historia wielu osób, które budują swoją własną działalność opartą na pasji lub wiedzy eksperckiej. Zaczyna się to małymi krokami, gdzieś w tle, być może jako odskocznia. Po pewnym czasie zdajemy sobie sprawę, że można z tego wyciągnąć nie tylko satysfakcję, ale również fajne pieniądze. Wtedy pojawia się decyzja, żeby postawić wszystko na jedną kartę.

Chciałabym dziś opowiedzieć o trzech konkretnych rzeczach, które bardzo pomagają w planowaniu czasu, tak aby można było pogodzić pracę, rozwijanie działalności i prywatne życie – rodzinne, towarzyskie, uczuciowe – lub po prostu pasje.
Zacznijmy od pierwszej rzeczy, a mianowicie nawyków. Moją miarą możliwości nie jest czas, czyli nie mierzę moich działań w minutach. Nie wyliczam na przykład, że opublikowanie posta zajmuje 5 minut, a przygotowanie filmu 4 godziny, co daje mi 10 filmów tygodniowo, gdybym zajmowała się wyłącznie tym. Dla mnie miarą tego, co można zrobić, jest energia. Rozumiem ją jako chęć, zapał, motywację, przyjemność z tego, co się robi.

Jeżeli masz energię, będziesz mieć ochotę i motywację do tego, by na przykład włączyć komputer wieczorem czy w weekend. Zrobisz to po prostu z przyjemnością. Nie będzie trzeba cię do tego zaganiać, po prostu będziesz czuć, że to jest coś, co pozytywnie wpłynie na twoją przyszłość. Dlatego energia to chyba moje ulubione słowo. I bardzo o nią dbam. Wiem, że jeżeli braknie mi energii, to nie dokonam niczego, nawet jeżeli będę miała najfajniejsze plany na świecie.

Chcesz się dowiedzieć, co jest u mnie podstawą dbania o moją własną energię? Podpowiedź: to są rzeczy, które przewijają się w historiach praktycznie każdej znanej osoby odnoszącej sukcesy. Zastanawiam się, czy w ogóle da się inaczej. Przyznam, że numerem 1 jest dla mnie aktywność fizyczna. Być może jest to spowodowane moim wrodzonym niskim ciśnieniem, ale jeżeli odpuszczę sobie aktywność fizyczną na parę dni, to moja energia po prostu spada na łeb na szyję. Znajduję również potwierdzenie dla tego w różnych publikacjach na temat nawyków.

Wielu autorów twierdzi, że właśnie aktywność fizyczna jest takim podstawowym nawykiem, kluczem do innych nawyków. Jeżeli prowadzimy aktywny tryb życia (ale nie mówię tutaj o spędzaniu 2 godzin dziennie na siłowni), spędzamy na tej aktywności co najmniej 20–30 minut dziennie, a dodatkowo kilka razy w tygodniu bardziej intensywnie ćwiczymy, to pozostałe nawyki naprawdę dużo łatwiej jest wdrożyć i ich pilnować.

Oprócz wspomnianych 2030 minut dziennie w ruchu dbam o to, żeby regularnie wstawać po tak zwaną herbatkę, spacerować, gdy tylko się da. Zastanawiam się nawet nad stojącym biurkiem. Niestety, siedzący tryb życia nie za bardzo nam służy. Wielu ekspertów twierdzi nawet, że jest gorszy niż palenie. A budując markę, siedzi się sporo. Warto to naszemu ciału w jakiś sposób zrekompensować. A i poziom energii zdecydowanie wzrasta.

Drugi punkt to zdrowie. Zupełna podstawa dla mnie to regularne badania. Zwłaszcza jeżeli masz spadki energii, czyli na przykład czujesz zmęczenie, osłabienie, zniechęcenie albo stany podchodzące pod stany depresyjne. To jest zupełna podstawa, żeby sobie zrobić morfologię, badania tarczycy. Może to być anemia, może to być niedoczynność tarczycy. Wystarczy to zdiagnozować, podleczyć. I może się okazać, że naprawdę będzie ogromna zmiana. Ja sama borykam się z anemią, więc naprawdę wiem, o czym mówię.

Jeśli chodzi o dietę, to dla mnie podstawą są regularne posiłki, tak żeby nie było niepotrzebnych wyrzutów insuliny. Zmienny poziom cukru na pewno na energię dobrze nie wpływa. Dlatego mam ustalone pory posiłków i między posiłkami nie podjadam. Jedyne, co robię, to popijam herbatę lub wodę. Oczywiście pamiętam, żeby pić odpowiednio dużo. Kolejną sprawą jest obserwowanie siebie, jeśli chodzi o dietę. Bo co, jeżeli jakieś jedzenie cię przymula? Być może masz nietolerancję i po prostu lepiej unikać pewnych produktów. U mnie takie przymulenie przychodzi po produktach zbożowych zawierających gluten i po produktach zawierających mleko. Staram się ich unikać, jem je sporadycznie. Zdecydowanie lepiej się czuję, mam więcej energii.

Mam też dość konkretną relację z kawą. Mianowicie jej unikam. Wprawdzie daje fajną energię i czasami, owszem, jeżeli potrzebuję coś konkretnego wytworzyć, przysiąść i mieć bardzo efektywną godzinę, to wtedy piję kawę. Ale ostatnio nie piję już kawy nawykowo, tak jak kiedyś, gdy bez kawy nie wyobrażałam sobie dnia. Bo wtedy ona tak naprawdę daje troszkę inne efekty, a dołki kofeinowe potrafią być dość bolesne. Wreszcie sen. Dbam o to, żeby przesypiać co najmniej 8 godzin dziennie. I znów pilnuję, żeby chodzić spać o konkretnej godzinie i o konkretnej rodzinie wstawać. To jest coś, nad czym jeszcze pracuję. Zobaczymy, jak wyjdzie.

Kolejnym punktem jest planowanie. Jeżeli wiem, jak mogę rozdysponować moją energię w tygodniu, to zdecydowanie łatwiej mi zabrać się do roboty. Polecam ci bardzo serdecznie mój system blokowania tygodnia. Blokowanie to naprawdę mój super trik. Rozpoczynam każdy tydzień takim blokowaniem kalendarza, a wtedy dokładnie wiem, kiedy i na co mam czas, co konkretnie mam w tym tygodniu do zrobienia. Pamiętam również o odpoczynku. Każde wakacje to jest mój super czas. Ładuję wtedy baterię, jak tylko się da. Jeżeli akurat nie mogę pojechać na jakieś wakacje czy weekend, staram się też zawsze wygospodarować czas na tak zwane odmóżdżanie.

 

W moim przypadku to są:

 

  • spacery, przeważnie w samotności,
  • może jakaś relaksacja,
  • wyjście na masaż,
  • układanie puzzli czy też po prostu szydełkowanie.

Nie myślę wtedy o niczym albo mam takie lekkie myśli na temat mojej pozytywnej przyszłości. To tyle, jeżeli chodzi o nawyki i dbanie o twoją energię.

Przejdźmy do systemu. Tutaj chciałabym zacząć od przypomnienia, że ty jako twórca swojej marki jesteś naprawdę jedyny i wyjątkowy. I być może brzmi to banalnie, ale prawda jest taka, że każdy z nas ma swoje własne wypracowane sposoby, doświadczenia, przemyślenia na temat tego, co zadziałało, co obecnie działa, a co niekoniecznie. Różne testy, przykładowo testy osobowościowe typu MBTI 16 osobowości czy też tak zwane talenty Gallupa, mogą pomóc ci przypomnieć o:

  • twojej wyjątkowości,
  • twoich unikalnych przewagach,
  • tym, w czym ty się czujesz lepiej,
  • w czym się odnajdujesz,
  • co wyróżnia cię spośród innych ludzi.

W połączeniu tych dwóch rzeczy, czyli twoich doświadczeń i twojej wiedzy o samym sobie, tworzysz swój własny system. Twój własny system efektywnych działań. Zwłaszcza jeżeli te działania zaczniesz powtarzać, bazując na swojej przeszłości. Niektóre osoby wręcz zapisują swoje złote rady, złote zasady, i dzielą się nimi z innymi. Na przykład przedsiębiorca Ray Dalio napisał książkę Zasady i dosłownie wskazuje tam na swoje biznesowe zasady. Stephen Covey napisał książkę Siedem nawyków skutecznego działania, w której też opisuje swoje doświadczenia.

Ja również stworzyłam taki system. Nazywa się Drogi Twórcy i opiera się na systemie pięciu dróg, pięciu sposobów na prowadzenie i rozwijanie marki. Zauważyłam, że odnoszące sukcesy osoby budujące swoje marki robią to na pięć różnych sposobów.
Mamy więc:

  • artystów,
  • organizatorów,
  • odkrywców,
  • ekspertów oraz
  • pasjonatów.

Jest to system, dzięki któremu można dobrać optymalne sposoby działania, zwłaszcza wtedy, gdy masz do dyspozycji limitowaną ilość czasu. Na pewno Drogi Twórcy będą się przewijać w niejednym moim wpisie i odcinku podkastu. Jeżeli interesuje cię ten temat, zapraszam cię na stronę drogitworcy.pl/drogi. Znajdziesz tam również prosty quiz, który pomoże ci dobrać drogę odpowiednią dla ciebie.

Ale tak naprawdę to ty tworzysz twój własny system. Nikt nie ma twojego unikalnego doświadczenia. Nikt nie przeżył, nie spróbował dokładnie tego co ty. I nawet jeżeli testy, systemy mogą pomóc ci dobrać odpowiednie działania w twoim przypadku, to nadal ty jesteś u steru. Ty ustalasz, co chcesz robić i w jaki sposób. Dlatego właśnie może warto zacząć to zapisywać. Potem przeczytać na głos:

  • co się u ciebie sprawdziło, a co odpuszczasz;
  • co według ciebie warto robić;
  • z czego jesteś dumny/dumna;
  • na myśl o czym odczuwasz radość, satysfakcję, dumę i zadowolenie;
  • a co sprawia ci nieustannie zakłopotanie.

Przejdźmy płynnie do trzeciego tematu, a mianowicie do eliminacji. Ustalmy już na samym początku: 2 godziny nie są równe 8 godzinom, prawda? Nie są też równe 12 godzinom, nie są równe 16 godzinom. Więc nawet jeżeli przyjmiemy, że naszą główną miarą jest energia, to jednak bywa, że ten czas również jest ważny. Nie wyczarujesz sobie dodatkowego czasu. Możesz go sobie trochę kupić – na przykład zatrudnić kogoś do wykonania jakiegoś zlecenia. Czyli nie robić strony WWW samodzielnie, tylko poprosić kogoś, żeby ją za ciebie zrobił. Możesz zatrudnić kogoś do drobnych prac, do sprzątania, do remontu, do opieki nad dzieckiem.

Podstawą jest jednak eliminacja. Po co znajdować czas na coś, czego wcale tak naprawdę nie musisz robić? Zrób sobie taki rachunek sumienia albo po prostu odrób zadanie z poprzedniego punktu: co się sprawdziło u ciebie, a co warto odpuścić? Bo formuła jest tutaj prosta. Jeśli już znasz swój system, wiesz, co działa. I po prostu rób tego więcej. Jeśli coś nie działa, przemyśl to, przegadaj to z kimś, jeżeli koniecznie ci na tym zależy. Być może uprość maksymalnie sposób działania w tej dziedzinie albo zrezygnuj z niej. Pamiętasz równanie – 2 godziny nie są równe 8 godzinom. Energia jest twoim najważniejszym zasobem. Nie masz tyle samo czasu, co osoba, która ma go dużo? To nie rób wszystkiego, co ta osoba może zrobić. Rób to, co działa. Rób tego więcej. Jeśli coś nie działa, rób tego mniej.

To jest sztuka eliminacji. Dlaczego? Bo wybór, eliminacja powodują w nas ból, że trzeba z czegoś zrezygnować. Jeżeli dzisiaj zrezygnuję na przykład z napisania książki, to mam ból, bo może zawsze mi się marzyło zostać autorem książki. Jeżeli teraz zdecyduję, że nie będę intensywnie rozwijać Instagrama, to może mam ból, bo założyłam sobie, że dojdę do 10 000 obserwujących w rok. A teraz, jeżeli go nie rozwijam, to na pewno się to nie wydarzy. A jeżeli go rozwijam na pół gwizdka, to mam przynajmniej 1% szansy.

W mojej sztuce eliminacji mam trzy zasady. Pierwsza zasada to jedno social media, tzw. jedna platforma wpływu. Czyli decyduję, na co chcę postawić w następnych miesiącach. Wybieram. Stawiam na Instagram czy TikToka? YouTube czy Facebooka? Wybieram i zapisuję: „Okej, to będzie to i to”. Jeżeli mam ochotę prowadzić coś jeszcze, to będzie to tylko z doskoku. Albo po prostu stworzę sobie konto wizytówkowe i nie będę tam więcej zaglądać. No chyba że ktoś do mnie akurat napisze.

Drugi element to jedna oferta, czyli wymyślam sobie jeden sposób zarabiania. W jaki sposób będę zarabiać na mojej działalności. Jeden główny produkt lub jedna główna usługa. I wokół tego produktu lub rodzaju produktów kręcę cały mój marketing, moje social media – z mojej wybranej platformy. Nawiązuję do tej oferty tematami, przypominam o tej ofercie, nakierowuję na tę ofertę regularnie. I wreszcie – jedna mniejsza grupa docelowa. Czyli nawet jeżeli bardzo mnie kusi, żeby oferować różne rzeczy różnym osobom, to tutaj się nie da inaczej. Będzie jakaś jedna konkretna grupa właśnie w tym jednym medium społecznościowym. I tylko wtedy będzie to skuteczne działanie, jeżeli na tę grupę się nakieruję.

Znam osoby, które ze względu na swoje przeszłe doświadczenia mogą świadczyć usługi różnym grupom. Na przykład młodym rodzicom, ale również rozwijającym swoją karierę. I jeżeli ta osoba starałaby się przekazywać komunikaty na zmianę – czasami wspominać o swoich szkoleniach dotyczących kariery, a kiedy indziej przedstawiać ofertę skierowaną do młodych rodziców – to na koncie będzie niepotrzebny chaos. Ta osoba naprawdę się napracuje, żeby nad tym wszystkim zapanować, a i tak nie będzie to wcale skuteczne. 

Nawet jeżeli masz różne umiejętności, nawet jeżeli możesz świadczyć dziesięć różnych usług, zdecyduj się na jedną, na dwie, maksymalnie na trzy, a już w szczególności zdecyduj się, żeby to była jedna grupa docelowa. Czyli zastanawiając się nad swoją ofertą, tak dobierz te produkty i usługi, żeby ta sama osoba mogła być nimi zainteresowana. Bo jeśli ktoś trafi na konto, zaobserwuje je, a potem będzie mieć różne tematy, które go w ogóle nie interesują,

  • nie będzie interakcji,
  • nie będzie zaangażowania,
  • nie będzie sprzedaży.

Na koniec chwila na refleksję. Spójrz na swoje życie z lotu ptaka. Kogo widzisz? Jak to obecnie wygląda? Czy masz energię, żeby działać? Czy masz energię, żeby realizować to, co sobie założysz? Być może masz jakieś bardzo ambitne plany i na papierze wszystko ci wyjdzie. Bo jak dodasz sobie minuty, jak sobie rozłożysz po kolei – to mi zajmie 5 minut, tamto 20 – na papierze wszystko się zgadza. Przychodzi do realizacji i coś cię blokuje, nie jesteś w stanie iść dalej.

Dlaczego tak jest? Być może dlatego, że próbujesz ciągnąć dwa etaty. Albo nawet trzy. Bo z jednej strony działalność główna albo praca u kogoś, z drugiej rozwijanie nowej marki, z trzeciej być może jeszcze starasz się być dobrym rodzicem i spędzać sporo wartościowego czasu z dziećmi. Wszystkie te rzeczy mogą być wspaniałe, ale wymagają twojej energię. Postaraj się je maksymalnie uprościć. Postaraj się robić je tak, żeby zabierały ci mniej energii, żeby opierały się na sprawdzonych przez ciebie rozwiązaniach. Zainwestuj w budowanie nawyków. Czy wiesz, że czynności nawykowe zabierają podobno ponad 90% mniej energii naszego mózgu niż zupełnie nowe działania? Myślę, że to niesamowita różnica. I naprawdę warto o tym pomyśleć. Zajrzyj też na mój Instagram – @dariarobbe. Zapraszam Cię do czytania i słuchania następnych odcinków!