Podkast biznesowy dla przedsiębiorczych kobiet: Ja i mój biznes online, odcinek #9
Posłuchaj podkastu na..
Planowanie - nie tylko roku, ale i takie codzienne - to coś, co jest niezbędne, aby pozostać na drodze do sukcesu i rozwoju odnoszącej sukcesy marki.
Niemniej jednak wiele osób planowania nie lubi, nie przepada za nim albo po prostu… się go obawia.
- Czy da się planowanie polubić?
- Czy planowanie może być łatwe?
- Czy da się upewnić, że planowanie wesprze realizację celów (zamiast ją opóźniać)?
3x TAK – a opowiem o tym w tym odcinku.
Opowiem Ci o 4 krokach do udanego planowania roku. Jakie to kroki?
1. Polub planowanie - spraw, żeby się przyjemnie kojarzyło.
Ładny planer lub zeszyt, wyjście do kawiarni, planowanie z bliską ci osobą – te rzeczy mogą sprawić, że planowanie zacznie Ci się kojarzyć z chwilą produktywnego relaksu, a nie z czymś, co po prostu trzeba zrobić (i szybko o tym zapomnieć).
2. Stwórz plan realny dla Ciebie
Planowanie optymistyczne jest przereklamowane albo zarezerwowane dla dużych firm, gdzie do realizacji zadań skierowany jest cały zespół, a nie pojedyncza osoba. Życie życiem, w większości przypadków jakieś rzeczy pozostaną niezrealizowane. Jeżeli „przywalisz sobie” zbyt dużą liczbą zadań do zrobienia, możesz czuć przytłoczenie, które wcale odnoszeniu sukcesu nie wspiera.
3. Zapisz swoje cele na papierze i wracaj do nich
Zapisanie zadań czy celów sprawia, że zaczynają one istnieć nie tylko w Twojej głowie. Stają się bardziej realne, dlatego i Ty zaczynasz traktować je bardziej na poważne. Do spisanych celów warto wracać, warto czytać, co się zapisało, przynajmniej raz na miesiąc. W ten sposób udowodnisz sobie, że nadal o nich pamiętasz i zdajesz sobie sprawę, dlaczego są dla Ciebie ważne.
4. Dziel pojedyncze duże cele na małe kroki
Aby duży, ambitny cel całkiem Cię nie przytłoczył swoją wielkością, od razu po zapisaniu podziel go na minikroki. Co takiego należy zrobić w najbliższych dniach czy tygodniach, aby popchnąć cel choć odrobinę do przodu? Nawet jeżeli masz do dyspozycji niewiele czasu, działając systematycznie jesteś w stanie osiągnąć naprawdę wiele!
I na koniec – pamiętaj, by zaplanować… czas na planowanie. Tak samo, jak powinno się planować czas na naukę i rozwój – po prostu zaznaczając je w Twoim kalendarzu jako priorytet, rzecz nie do przesuwania. W ten sposób upewniasz się, że planowanie Ci „nie ucieknie”, nie zagubi się w gąszczu bieżących spraw i „ważniejszych” rzeczy do zrobienia.
Ten odcinek w formie "do poczytania":
Być może jesteś z tych osób, które boją się planowania.
Nie lubią go, to planowanie im nie wychodzi. Może nawet jak już sobie coś zaplanujesz, to tym bardziej masz przeświadczenie, że ci to nie wyjdzie. Być może myślisz, że planowanie nie jest dla ciebie, że może jednak życie z dnia na dzień, planowanie z dnia na dzień jest po prostu czymś, co będzie dla ciebie dużo lepsze i skuteczniejsze. Bo ty do planowania się nie nadajesz…?
A może wręcz przeciwnie – wiesz o tym, że planowanie jest ważne w życiu, ale nie znasz na nie sprawdzonego sposobu. Nie wiesz, jak się zabrać za układanie planu, żeby to wyszło, żeby ci służyło, żeby przyczyniło się do wejścia na drogę do twojego przyszłego sukcesu. I myślę, że tutaj masz rację. Ja osobiście nie znam żadnej osoby odnoszącej sukcesy, która by nie planowała swoich działań, swoich następnych kroków, i po prostu nie szła za tymi postanowieniami.
Dlatego dzisiaj postanowiłam podzielić się z tobą czterema krokami do udanego planowania. Czyli jak to zrobić, żeby rzeczywiście to planowanie nie tylko było skuteczne, nie tylko było narzędziem, które pomoże ci zajść daleko, ale również żeby po prostu było przyjemne. Czy to w ogóle możliwe? Przekonamy się już za chwilę. Takie przynajmniej stało się dla mnie już od jakiegoś czasu. A też, zaufaj mi, byłam z tych ludzi, którzy cenią sobie spontaniczność. Tak naprawdę cenię sobie do dzisiaj.
Dlatego system planowania, który sama przyjęłam, jest tak zwanym elastycznym planowaniem. Mogę sobie w nim zapewnić czas na rzeczy, które są poza planem, oraz – jeżeli jest taka potrzeba – łatwo przenieść te rzeczy, których w tym momencie nie mogę zrobić z różnych przyczyn losowych. Dzisiaj napiszę o czterech krokach do udanego planowania. Czyli co powinno się zadziać, zanim chcemy usiąść i porządnie wszystko zaplanować.
Pierwszym krokiem do udanego planowania roku czy tygodnia będzie całkowita zmiana podejścia do tego, jak sobie to planowanie wyobrażasz. Przypuśćmy, że dotąd kojarzy ci się ono z czymś nieprzyjemnym, z czymś, co trzeba zrobić, z czymś, co ci nie wychodzi, być może po prostu z nudą. Dopóki tego myślenia nie zmienisz, to będzie ci naprawdę trudno za każdym razem, kiedy przyjdzie czas, żeby usiąść i zastanowić się, co dalej. Dlatego ja proponuję ci już w pierwszym punkcie, żeby podejść do tego zupełnie inaczej – zrobić z tego miłe wydarzenie, które nakieruje cię na właściwe postrzeganie tego tematu.
Bo planowanie samo w sobie to jest po prostu wyznaczanie swojej drogi, żeby sięgnąć po swoje marzenia, nic innego. Chcesz planować, ponieważ chcesz coś osiągnąć, chcesz zmienić swoje życie na lepsze. Tak więc naturalne jest, że to wydarzenie powinno cię cieszyć – jako coś, co bezpośrednio cię przybliża do tego celu.
Możesz zacząć od całkowitych podstaw, czyli po prostu kupić sobie fajny planer. Osobiście nie jestem zwolenniczką tradycyjnych planerów, w których są rozpisane dni, tygodnie, miesiące. Ale lubię sobie kupić fajny zeszyt. W moim przypadku jest to po prostu nieco większy brulion zapełniony jedynie białymi kartkami, z bardzo ładną twardą okładką. W tym zeszycie będę zapisywać:
- wszystkie myśli;
- postanowienia, które przyjdą mi do głowy;
- jak również etapy planowania.
W moim zeszycie znajdziesz nie tylko pomysły na następne produkty, pomysły na odcinki podkastu czy filmy na YouTubie, ale również przykładowo strukturę kolejnych warsztatów, kolejnych wyzwań. Co powinno się w nich znaleźć, co takiego chcę przekazać, czego chcę nauczyć.
Kolejną sprawą będzie to, że jeżeli chcesz zacząć planować, zrób to w fajnym miejscu. Oczywiście może to być miejsce w twoim domu, gdzieś na przykład na ulubionym fotelu. Ale dlaczego by nie zrobić z tego wydarzenia? Na przykład wybrać się ze swoim zeszytem do kawiarni, robić to przy ulubionej filiżance kawy czy herbaty. W ten sposób naturalnie nastawiasz swój mózg na myślenie, że to jest coś przyjemnego, że to jest coś fajnego. To jest chwila dla ciebie, chwila takiego produktywnego relaksu.
Trzecią rzeczą, którą możesz zrobić dla przyjemnego snucia zamierzeń, jest planowanie wraz z drugą osobą. Możecie umówić się na przykład na wspólną sesję, kiedy każda z dwóch osób będzie mówiła o swoich planach na nadchodzące tygodnie. Na przykład możesz to zrobić z przyjacielem, przyjaciółką lub partnerem, partnerką. Dzięki temu dasz usłyszeć swoje myśli komuś i dowiesz się od razu, czy to dobry pomysł. Myśli wypowiadane na głos same ci też podpowiedzą, co ty o tym sądzisz. No i oczywiście – we dwójkę to zawsze dodatkowa motywacja, mobilizacja, żeby się zabrać za realizację. Osobiście bardzo polecam. Nawet jeżeli sobie coś zaplanuję sama, to zawsze potem przedstawiam te moje plany zaufanej osobie.
A na koniec – w ramach planów pomyśl o tym, co cię czeka na końcu tej drogi. Co się stanie, jeżeli uda ci się osiągnąć to, co sobie zaplanujesz? Czasami to mogą być drobne rzeczy, czasami większe. Jeżeli na przykład układasz projekty na 3–6 miesięcy do przodu, na samym końcu tych planów możesz przewidzieć wakacje, jakiś wyjazd, chociażby weekendowy. To również da dodatkową motywację, żeby rzeczywiście podążać za tymi planami. Podsumowując – zrób z tego coś przyjemnego, a na pewno okaże się to dużo łatwiejsze. I dużo łatwiej ci będzie się za to zabrać.
Drugi krok do udanego planowania roku to będzie stworzenie planu realnego dla ciebie, być może nawet nieco pesymistycznego. I wiem, wszyscy mówią: „Rób plany optymistycznie. To przynajmniej zwiększy szansę, że zrobisz sporo więcej, niż jeżeli sobie zaplanujesz mało. Nawet jeśli to będzie tylko 80% planu, to i tak będzie to więcej, niż jeżeli sobie zaplanujesz mało”. I być może działa to dobrze u wielu osób z natury bardzo ambitnych i zdyscyplinowanych. Ale powiedzmy sobie szczerze, to nie jest duży odsetek społeczeństwa. To są dobre style planowania dla dużych korporacji, w których ktoś ma bardzo dużo płacone za to, że na przykład doprowadzi jakąś sprawę do końca w określonym terminie. Nie mówiąc o tym, że tam za jedno zadanie przeważnie odpowiedzialnych jest co najmniej kilka osób.
A jeżeli ty jesteś soloprzedsiębiorcą, jeżeli pracujesz w swojej małej firmie, to twoje życie zawodowe będzie się przeplatało z życiem prywatnym. I bardzo często będzie ono w jakiś sposób przez to życie prywatne doświadczane. Przykładowo przez różne choroby – twoje, członków rodziny – czy też przez różne sprawy bieżące do wykonania. Wcale nie jest tak trudno wykoleić się z ułożonego planu. I przyzwyczajeni – bo część z nas kiedyś pracowała w większych firmach – do dużych, optymistycznych planów, możemy mieć wrażenie, że teraz nic nie robimy.
Jeżeli sobie zaplanujemy jedną lub dwie rzeczy, to wydaje nam się to po prostu mało. A prawda jest taka, że jeżeli masz mały plan, to masz zdecydowanie większą szansę na sukces. A jeżeli uda ci się dokonać więcej, bo zauważysz, że masz jeszcze przestrzeń na dodatkowe rzeczy, bo akurat nikt nie zachorował, bo akurat masz dużo energii, to wtedy cała reszta będzie twoim bonusem i zmotywuje cię pozytywnie. Bo jednak się udało zrobić nawet więcej, niż sobie zaplanowałeś/zaplanowałaś.
A zresztą, przepracowywanie się jest passé. Czasem lepiej zrobić jedynie minimum, za to potem z całą przytomnością umysłu odpocząć. Tak po prostu. W końcu po to przecież pracujesz na swoim, by mieć w tym pełną swobodę, co nie? Żeby móc – jeżeli chcesz – po prostu nie pracować. Tak więc planuj mało (zwłaszcza wtedy, jeżeli dotychczas miałeś problem z planowaniem) – jedną, maksymalnie dwie rzeczy na nadchodzące 3 miesiące. Jeden duży projekt, a cała reszta, jeżeli uda się zrobić, to bonus.
Trzecim krokiem do udanego planowania roku będzie nawyk zapisywania tego, co się zaplanowało. Zapisywania, ale również wracania do tego. I to naprawdę działa. Jeżeli przelejesz swoje myśli na papier i odczytasz je na głos, okazuje się, że one po prostu nabierają życia, stają się realne. Zostały wypowiedziane, a nie istnieją tylko i wyłącznie w twojej głowie, z której przecież łatwo można je wygonić lub udawać, że ich nigdy nie było. Jeżeli zapisujesz, to znaczy, że coś deklarujesz.
Istnieje bardzo wiele fajnych narzędzi do planowania. I bardzo ci polecam korzystanie z nich.Takie narzędzie to na przykład tablica marzeń, jak również List do siebie za 90 dni. W tym momencie podpowiem ci jedno takie narzędzie, które jest najprostszym ze wszystkich możliwych.
Nazywa się biała kartka.
Na czym ono polega? Cóż, nie ma tutaj żadnego haczyka. Po prostu chodzi o białą kartkę. Może być formatu A4, może być to strona wcześniej wspomnianego już planera. I tutaj po prostu wypisujesz to, co chcesz zrobić. Możesz zapisać to w formie podpunktów – tak jest chyba najłatwiej. Możesz również zrobić to opisowo. Jeżeli nie biała kartka, to być może jakiś program w twoim smartfonie czy na komputerze.
- Możesz użyć do tego Asany.
- Możesz użyć Kalendarza Google z listą zadań do odhaczenia.
- Mogą to być karteczki memo czy checklista na tablicy korkowej.
Ważne jest, żeby właśnie zapisać i mieć to gdzieś dostępne. Dlaczego? Tak jak wspominałam – żeby do tego wracać.
Jak często do tego wracać? Ja osobiście proponuję raz na miesiąc. Na początku lub pod sam koniec miesiąca robię sobie taką, jak to nazywam, sesję strategiczną. Wyciągam moje plany z poprzednich tygodni, miesięcy, z poprzedniego roku, i czytam. Sprawdzam, czy są aktualne, czy nadal idę w obranym kierunku, czy nie nastąpiły jakieś zmiany. Takie zapiski pomagają mi również przypomnieć sobie, po co to robię. Bo to jest naprawdę fajne, żeby zapisać, dlaczego budzę się każdego dnia z myślą:
- że chcę rozwijać moją markę;
- że chcę coś zapostować na Instagramie;
- że chcę nakręcić nowy film na YouTube;
- że chcę, żeby moja strona WWW była coraz lepsza;
- żeby poszedł mail na newsletterze.
No właśnie, to jest taka podstawa. Pamiętaj o tym, po co to robisz.
Przejdźmy do ostatniego kroku, czyli dzielenia naszego planu na małe kroki i nagradzania się za postępy. Odnośnie do tych postępów i nagrody – czy wiesz, że już taką najmniejszą, najbardziej podstawową nagrodą, którą możesz zaoferować sobie, jest proste skreślenie? Akt skreślenia rzeczy, którą udało nam się zrobić, z listy zadań do wykonania powoduje uwolnienie się hormonów szczęścia w naszym mózgu. Dlatego warto tworzyć sobie takie listy z małymi podzadaniami i po prostu je z satysfakcją skreślać, kiedy udało się coś osiągnąć.
Ale dobra, wróćmy do tego, o co chodzi z tymi małymi krokami. Zapewne teoria jest ci znana – małymi krokami do celu, podróż 1000-milowa zaczyna się od pierwszego kroku i tak dalej. Jest to jedna z tych metod, która mnie osobiście pozwoliła rozwinąć markę, kiedy miałam na to naprawdę mało czasu, mianowicie mniej niż dwie godziny dziennie. Ale właśnie nawet przy małej ilości czasu siadałam do tego każdego dnia. Każdego dnia udawało mi się ukończyć jedną małą rzecz, która w realny sposób popychała wszystko do przodu.
Jak mogą wyglądać w praktyce takie małe kroki? Na przykład chcesz stworzyć e-book. Możesz podzielić to zadanie na takie kroki jak:
- napisanie jednego rozdziału;
- napisanie jednego paragrafu;
- napisanie jednej strony;
- wybór okładki;
- zastanowienie się, w jakim programie ten e-book stworzyć.
Jeżeli chcesz rozwinąć Instagram, to tymi małymi krokami będzie zapewne tworzenie postów. Każdy jeden post to będzie osobny mały krok. Możesz również oczywiście tworzyć te posty na zapas. I wtedy takim większym małym krokiem będzie przykładowo przygotowanie 5 postów na zapas. Dalej, stworzenie strony WWW – to na przykład:
- dowiedzenie się, jak to zrobić;
- wykupienie domeny;
- wybór motywu;
- ustalenie struktury strony;
- ustalenie podstron;
- i wreszcie zapełnianie ich treścią.
Zapewniam cię, że w ten sposób można podzielić każde duże zadanie. I w każdym tygodniu możesz po prostu dodawać je sobie do kalendarza i sprawiać, że wszystko idzie do przodu. Zapisz to sobie. Pamiętaj o tym. Wracaj do tego. A na koniec: kiedy planujesz, uwzględniaj również czas na planowanie. Wiem, że to może brzmieć trochę jak masło maślane, ale taka jest prawda. Często w natłoku bieżących spraw po prostu o tym zapominamy. Przez to żyjemy z dnia na dzień, a w rezultacie niewiele się zmienia.
Tak samo jak warto sobie do kalendarza wstawiać czas na naukę, na rozwój. Również tutaj znam wiele osób, które to odkładają. Mówią: „Teraz nie jest najlepszy czas, bo teraz muszę zarabiać”. W efekcie pracują często za dużo, właśnie dlatego, że coś dałoby się łatwiej zrobić, ale nie mają czasu, żeby się nad tym zastanowić. Zapraszam też do czytania kolejnych wpisów i słuchania kolejnych odcinków podkastu. Do zobaczenia i usłyszenia!